Kliknij tutaj --> 🎃 moja siostra zrobiła mi dobrze
Moja siostra powiedziała, że powinnam utrzymywać ją i dziecko. Mój mąż był wściekły, kiedy się o tym dowiedział Moi rodzice przeszli na wcześniejszą emeryturę - nie mają jeszcze sześćdziesięciu lat, ale odeszli z pracy wcześniej ze względu na pewne korzyści.
Ona też chyba dobrze się u mnie czuła, bo z małymi oporami dała się namówić na kolejny przyjazd. Jak się potem okazało, jej rozterki wynikały z natury finansowej. – Teraz jest mi trudniej – wyznała. – Po śmierci Władzia ciężko mi związać koniec z końcem. Do tej pory były dwie emerytury, teraz mam tylko jedną.
Moja siostra traciła czas na faceta, który jej nie doceniał, a ona chciała założyć rodzinę. Dobrze, że go rzuciła.
5) Podczas lekcji zdalnej, do pokoju weszła mama. 6) Pożyczyłeś koleżance ulubione pisaki. Ona je zniszczyła. 7) Brat zjadł twoje ulubione ciastka. 8) Kolega mówi Tobie obraźliwe słowa przy całej klasie. 9) Koleżanka pisze nieprzyjemne komentarze o Tobie w czasie lekcji zdalnej. 10) Siostra zrobiła bałagan w Twoim pokoju.
Zbyt często podsuwał mi rozmaite trunki, zbyt ochoczo zabierał na degustacje i przywoził do domu drogie alkohole. Przestał dopiero, gdy pewnego razu moja mama, wpadając z niezapowiedzianą wizytą zastała mnie śpiącą we własnych wymiocinach na kanapie za 12 tys. zł. Bardziej zła niż przerażona wezwała pogotowie. Tamtego dnia
Site De Rencontre Entierement Gratuit En France. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2012-01-24 17:20:41 literka25 Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-08 Posty: 73 Temat: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;( Dziewczyny, moja siostra odwołala ślub, który miał sie odbyć we wrzesniu. Poznała nowego faceta i dosłownie rzuciła go dla tego nowego. Nie mogę pojąc, wiadomo coś tam się kócili. Moja siostra zachowuje sie wyrachowana ........., mowi o swoim byłym wszystko co najgorsze , nie mogę tego pojąc. Nie zdradził jej, nic jej nie zrobił a ona go tak po prostu odstawiła. Kwiaty jej przysyłał, to jakiś total. Ona nie chce ze mna rozmawiać na ten temat , udaje ze dobrze zrobiła. Ten jej nowy koles jest od niej dziesiec lat starszy, dziwi mnie to, że ona robiła wszystko żeby być w porządku wobec tego nowego niż wobec swojego narzeczonego. Ślub odwołany, ona nie chciała nic naprawic. Powiem szczerze, ze chce mi się płakać , jak moja siostra mogła potraktować kogoś w taki sposób, wstyd mi ze mam taką wszedzie razem, nawet u mnie byli dwa tyg temu i było wszystko ok a tu ;(, nie popieram tego co zrobiła. Okropnie zal mi tego chłopaka bo wiem ze jemu na niej zalezy, nie wiem jak sie zachować w tej sytuacji. 2 Odpowiedź przez Wilczyca89 2012-01-24 17:24:31 Wilczyca89 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-12-27 Posty: 1,071 Odp: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;(literka25, a skad wiesz, jak naprawde bylo miedzy nimi? Moze tylko z boku wygladalo na to, ze sa ze soba szczesliwi, a tak naprawde przezywali dramat? I Twoja siostra w koncu poznala mezczyzne swojego zycia, i nie bala sie zerwac narzeczenstwa, ktore nie powinno przerodzic sie w malzenstwo? Powiem Ci, ze ja mialam podobna sytuacje. Chodzilam z facetem i z boku wygladalo na to, ze nieba chcial mi przychylic. Kolezanki mi go pod kazdym wzgledem zazdroscily, twierdzac, ze ich mezczyzni i mezowie nie robia dla nich tego, co moj facet dla mnie. W rzeczywistosci jednak facet byl wyrachowanym draniem i ciesze sie, ze z nim zerwalam, choc moje znajome do tej pory nie potrafia tego zrozumiec. Wiec nie wszystko musi byc takie, na jakie wyglada z boku. 3 Odpowiedź przez bezduszny 2012-01-24 17:24:54 bezduszny Net-Facet Nieaktywny Zawód: bandyta Zarejestrowany: 2011-12-18 Posty: 97 Wiek: 40+ Odp: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;( literka25 napisał/a:nie wiem jak sie zachować w tej go ;-) Nie to jest ważne, co ze mną zrobiono, lecz to, co ja sam zrobiłem z tym, co ze mną zrobiono. 4 Odpowiedź przez Leila01 2012-01-24 17:30:40 Leila01 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-11 Posty: 2,752 Odp: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;( Niewiadomo czy bylo w ich zwiazku tak rozowo jak Ci sie jezeli wszytsko ukladalo sie dobrze i Twoja siostra wywinela taki numer to po rpostu szukala fair jest to, ze mimo, ze to ona zostawila to jeszcze bezczelnie obrabia bylego zeby tylko jeszcze nie wrocila z potkulonym sytuacja byla u mnie w rodzinie. Tyle, ze taka "atrakcje" zasponsorowala moja siostra cioteczna. I wiadomo, kazdy pocieszal chlopaka, rodzice przeprosili nawet za zachowanie corki( bo coz oni winni) i zwyczajnie starali sie zyc w dobrych stosunkach, przyjacielskich z chlopakiem. Po czasie, oczywiscie, wiezy sie rozluznily bo on w koncu zaczal ukladac sobie zycie na nowo. To my tworzymy nasze własne przeznaczenie... 5 Odpowiedź przez Aragorn-estel 2012-01-24 17:47:26 Aragorn-estel Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-23 Posty: 74 Wiek: 30 Odp: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;( bezduszny napisał/a:literka25 napisał/a:nie wiem jak sie zachować w tej go ;-)To samo przyszło mi do głowy 6 Odpowiedź przez literka25 2012-01-24 17:56:20 literka25 Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-08 Posty: 73 Odp: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;(nie chce go pocieszać po prostu nie mogę zrozumiec jej zachowania , zobaczymy jak będzie, mysle, ze bedzie załowała swojej decyzji ;( 7 Odpowiedź przez Aragorn-estel 2012-01-24 18:16:47 Aragorn-estel Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-23 Posty: 74 Wiek: 30 Odp: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;( Literka, to był żart Twoja siostra jest dorosłą osobą i ma prawo do swoich decyzji, tych błędnych także. Takie życie ... 8 Odpowiedź przez Anhedonia 2012-01-24 18:17:13 Anhedonia 100% Netkobieta Nieaktywny Zawód: oligofrenopedagog Zarejestrowany: 2010-11-16 Posty: 5,896 Wiek: Over (?) 50 Odp: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;( literka25 napisał/a:nie chce go pocieszać po prostu nie mogę zrozumiec jej zachowania , zobaczymy jak będzie, mysle, ze bedzie załowała swojej decyzji ;(Naprawdę?To życie siostry i jej wybory. Ona będzie szczęśliwa lub będzie lała łzy - jej życia za nią nie musisz rozumieć jej pobudek a jedynie pozwolić jej na to by przeżyła życie po swojemu. Zaakceptować te decyzje - nawet jeśli tobie się nie bardzo podobają. Najwyżej wyraź swoją dezaprobatę... "Panie, daj mi SIŁĘ, abym zmienił to, co zmienić mogę, daj mi CIERPLIWOŚĆ, abym zniósł to czego zmienić nie mogęi daj mi MĄDROŚĆ, bym odróżnił jedno od drugiego." Oetinger 9 Odpowiedź przez dor57 2012-01-24 19:15:36 Ostatnio edytowany przez dor57 (2012-01-24 19:17:34) dor57 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-27 Posty: 1,718 Odp: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;( Przez kilka lat pracowałam w salonie sukien ślubnych."Ubrałam" mnóstwo panien młodych,ale miałam też trochę "odwołanych" ślubów. Zawsze zastanawiałam się czy wybieranie sukni,zamawianie wesela itd... na 2lata,1 rok przed planowaną datą ślubu ma wiele się może w tym czasie każda klientką byłam zżyta i bardzo przeżywałam takie przedwczesne po pewnych przemyśleniach doszłam do wniosku,że jest to zdecydowanie lepsze wyjście niż późniejszy szybki długie przygotowania do dalszego wspólnego życia mogą być dla niektórych bardzo wiadomo .......większość stresów pragniemy jakoś odreagować....Jednak o jednym trzeba pamiętać: każdy kto planuje ślub jest dorosły i każdą jego decyzja niezależnie od tego czy nam się ona podoba czy nie musimy uszanować,bo to jest jego życie i jego dorosła decyzja. Nigdy nie zapominaj najpiękniejszych dni twego życia! Wracaj do nich, ilekroć w twoim życiu wszystko zaczyna się walić. 10 Odpowiedź przez bezduszny 2012-01-24 19:39:29 bezduszny Net-Facet Nieaktywny Zawód: bandyta Zarejestrowany: 2011-12-18 Posty: 97 Wiek: 40+ Odp: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;( Główna przyczyna rozwódów? Ślub! I coś w tym jest. Okres narzeczeństwa właśnie po to jest, żeby podjąć właściwą decyzję - nie zawsze zgodną z wolą, czy życzeniem otoczenia. Nie to jest ważne, co ze mną zrobiono, lecz to, co ja sam zrobiłem z tym, co ze mną zrobiono. 11 Odpowiedź przez LapkaPandy 2012-01-24 19:56:17 LapkaPandy Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zawód: techniczny Zarejestrowany: 2011-12-11 Posty: 304 Wiek: 28 Odp: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;( Znam 2 takie przypadki i w obu na dobrze to wyszło. Jedna dziewczyna po 8 latach a druga po 6 zerwać przed ślubem i dziećmi. I skąd wiesz ,że będzie żałowała tej decyzji??Cenię ją za szczerość i za to że nie oszukiwała partnera. Nie sztuka grać na nastrojonych skrzypcach, sztuka grać na rozstrojonych. 12 Odpowiedź przez białyłabędź 2012-01-24 19:58:57 białyłabędź Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-12-06 Posty: 13 Odp: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;( Do bezduszny - juz wcześniej chciałam Ci to powiedzieć, ale nie znalazłam Twojego wątku, tylko odpowiedzi. Bardzo mi sie podobała Twoja odpowiedź w wątku jak długa ma być przerwa pomiędzy jednym związkiem a drugim. Była taka otwarta i prawdziwa. Dała mi wiele nadzei, bo pomyślałam sobie, że każdemu może się nie ułożyć skoro facetowi, który tak pisze o tym jak przeżywa stratę partnerki też się nie ułożyło i że takcy faceci po 40 czasami też bywają wolni i że może nie wszystko w życiu stracone, bo istnieje choćby jedna szansa na milion, że jeszcze na takiego trafię. "Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie wspaniale." Dziękuję za autorki - jak jesteś wolna i tak Ci sie były narzeczony siostry podoba to teraz jest wolny. Możesz działać. 13 Odpowiedź przez kasta 2012-01-24 23:02:09 kasta Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-10-23 Posty: 116 Wiek: 30+ Odp: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;( bezduszny napisał/a:Główna przyczyna rozwódów? Ślub! I coś w tym jest. Okres narzeczeństwa właśnie po to jest, żeby podjąć właściwą decyzję - nie zawsze zgodną z wolą, czy życzeniem narzeczeństwo trwało ponad 3 lata, znajomość przed ślubem - 7. Nie uchroniło przed rozwodem. Po 20 latach "znania" okazało się, że kompletnie nie znam pana, z którym mam dzieci. Moi przyjaciele poznali się przez internet - szybko, gwałtownie. Pukaliśmy się w czoło. Do dziś są razem :-) i oby im się powodziło! 14 Odpowiedź przez Aragorn-estel 2012-01-24 23:21:17 Aragorn-estel Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-23 Posty: 74 Wiek: 30 Odp: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;(Kasta ma rację. Nie ma recepty na udany związek. Moje narzeczeństwo trwało 5 lat! A rozwód był po 3 latach Nie ma reguły i tyle... 15 Odpowiedź przez dor57 2012-01-24 23:26:30 dor57 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-27 Posty: 1,718 Odp: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;( Witaj "w klubie".....Kasta Ja też przed ślubem znałam przyszłego męża 7 lat.......a potem rok po roku coraz mniej go się odszukiwać w nim tego faceta sprzed ślubu ale niestety ....gdzieś się ulotnił. Po długich "poszukiwaniach " dałam za wygraną i złożyłam pozew o rozwód..... Nigdy nie zapominaj najpiękniejszych dni twego życia! Wracaj do nich, ilekroć w twoim życiu wszystko zaczyna się walić. 16 Odpowiedź przez kasta 2012-01-25 00:10:30 kasta Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-10-23 Posty: 116 Wiek: 30+ Odp: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;(Witaj Dor57. Poczytałam Twoje posty, pokazały mi nieco z innej strony to, o co mam do siebie czasem pretensje - że nie chciałam udawać, iż nic nie widzę. Dla dobra dzieci. Napisałaś, iż Twoje dzieci może wyciągną wnioski, jak nie powinno wyglądać życie w małżeństwie. To dla mnie ważne słowa, bo zmniejszają poczucie winy, że moim - małym dzieciom - nie udało mi się (powinnam w sumie napisać "nam", bo pan były też miał wpływ na powstanie dzieci) dać bezpiecznego dzieciństwa. Dobiegam czterdziestki, mam pracę. To ja byłam koordynatorem wszystkiego, co działo się w naszym życiu wcześniej. A tak bardzo zapomniałam o tym, jak jestem samodzielna. Ile może zrobić krzywdy ten, którego kochało się nad życie. Nie musi uderzać. Wystarczyło, że mówił. 17 Odpowiedź przez nocnalampka 2012-01-25 09:54:26 nocnalampka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-12-23 Posty: 2,229 Odp: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;( Jesli ktores ma byc szczesliwsze nie bedac w tym zwiazku, to byla bardzo dobra decyzja. Dlaczego zyczysz siostrze tak zle, ze bedzie zalowac i takie tam? Nie uwazasz, ze najwiekszym swinstwem jakie mozna zrobic czlowiekowi jest trwanie w zwiazku ktory nas meczy? Chciałby nad poziomy człek - a tu ciągle niż. Nie uciągnie pusty łeb ciężkiej dupy wzwyż. 18 Odpowiedź przez Owadzik91 2012-01-25 10:59:47 Owadzik91 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-01-11 Posty: 3,499 Wiek: 1991 r. Odp: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;( literka25 a dlaczego Ty się tym tak przejmujesz? to jest życie siostry, może miała naprawdę ważny powód żeby go opuścić? dlaczego szukasz winy w siostrze? może ten idealny narzeczony popełnił błąd? łatwo jest oceniać innych nie znając wszystkich wystarczy szczerze porozmawiać z siostra? jeśli będziesz dla niej miła, wyrozumiała i nie bodziesz jej oceniać to może ona wyjawi Ci dlaczego musiała zerwać zaręczyny? może ten drugi był tylko powodem? a może naprawdę się zakochała? nie wiesz, nie oceniaj, bo może to tylko źle wpłynąć na Twoje relacje z ...dążąc do szczęścia.... 19 Odpowiedź przez dor57 2012-01-25 14:03:49 dor57 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-27 Posty: 1,718 Odp: co zrobiła moja siostra narzeczonemu ;( kasta napisał/a:Witaj Dor57. Poczytałam Twoje posty, pokazały mi nieco z innej strony to, o co mam do siebie czasem pretensje - że nie chciałam udawać, iż nic nie widzę. Dla dobra dzieci. Napisałaś, iż Twoje dzieci może wyciągną wnioski, jak nie powinno wyglądać życie w małżeństwie. To dla mnie ważne słowa, bo zmniejszają poczucie winy, że moim - małym dzieciom - nie udało mi się (powinnam w sumie napisać "nam", bo pan były też miał wpływ na powstanie dzieci) dać bezpiecznego dzieciństwa. Dobiegam czterdziestki, mam pracę. To ja byłam koordynatorem wszystkiego, co działo się w naszym życiu wcześniej. A tak bardzo zapomniałam o tym, jak jestem samodzielna. Ile może zrobić krzywdy ten, którego kochało się nad życie. Nie musi uderzać. Wystarczyło, że właśnie to jest najgorsze.....ile bólu może zadać facet nie używając przemocy fizycznej?.....chyba obie wiemy,że tylko nadzieję,że Ty nie usłyszysz nigdy od swoich dzieci tego co mi" rozerwało serce"......Mój syn powiedział mi, kiedy poinformowałam go o rozwodzie,że zamiast "zamiatać wszystko pod dywan" i ciągle tłumaczyć ojca powinnam była to zrobić dużo wcześniej,bo oni nie musieliby tak cierpieć w tej "niby wspaniałej rodzinie".:( Nigdy nie zapominaj najpiękniejszych dni twego życia! Wracaj do nich, ilekroć w twoim życiu wszystko zaczyna się walić. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Odpowiedzi Lolida odpowiedział(a) o 09:57 omG ZBOCZENIE!nwm :( nawet jakbyś komuś powiedizał to chyba wstyd nie?sory nwm :( Fiisz odpowiedział(a) o 09:56 Nie mów, chyba że się to powtórzy ;)) Grayson odpowiedział(a) o 10:30 To zalezy ile macie lat...A nie mogłes jej powiedzieć zeby cie nie dotykała?No w końcu to twoja siostra..ja bym nikomu o tym nie mówiła i na drugi raz nie prosiłabym jej o pomoc przy opatrywaniu ran szczegolnie w takich miejscach... Chore... Ja to bym się kogoś poradziła na Twoim miejscu tp.. naj kolegi. Posłuchaj się siostry ; ] papixsi odpowiedział(a) o 15:42 ojoj! ona jest jakaś zboczona (bez urazy :O) ja bym powiedziała mamie lub tacie ;) blocked odpowiedział(a) o 14:28 no cóż ,,,, wykorzystała Cię hahhaahahhaha Jpd,jaka zboczona xDJa bym tego nie mówiła,ale ja to się będzie powtarzać,to powiedz,żeby se znalazła jakiegoś chłopa ,no bo z bratem ?! I bd spoczi B-] Litke odpowiedział(a) o 23:42 masz bardzo zboczona siostrę . odpowiedział(a) o 14:13 Jprld, chlopie Jak ci bylo przyjemnie to nie wstydz sie lel Powiedz by sie rozebrala i bierz sie do roboty., Swoja droga ci zazdroszcze ;p Co za ściema Fantazja Cię poniosła Najlepiej opowiedz o tym rodzicom. Donnia. odpowiedział(a) o 09:59 Ja powiedziałabym o tym rodzicom lub innej, dorosłej osobie, do której masz zaufanie. Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
„To nie jest życie, które chciałam przeżyć!” Mama i ja opiekowałyśmy się jej córką. Miała na imię Maszą. Moja siostra Katia urodziła dziecko i po prostu zniknęła, zostawiając go z nami... Żadnych wiadomości, żadnych pieniędzy, tylko jedna kartka: „To nie jest życie, które chciałam przeżyć!”. Mama i ja opiekowałyśmy się jej córką. Miała na imię Maszą. Kiedy miała 3 lata, moja mama i ja złożyłyśmy pozew i pozbawiłyśmy siostrę praw rodzicielskich, a mama została jej prawnym opiekunem. Masza dorastała na naszych oczach, stała się wesołym dzieckiem. Nazywała mnie mamą, ponieważ byłam z nią od dzieciństwa. Kiedy miała 5 lat, musiałam dokonać trudnego wyboru. Andrey, mój chłopak, byłby zadowolony, gdyby miał własne dzieci, ale odmówił wychowania cudzego dziecka. Postawił mi ultimatum: on albo Masza. „Nie wierzę, że twoja dobroć będzie owocować w przyszłości” - powiedział mi. Dokonałam wyboru na korzyść dziecka. Oczywiście trudno było rozstać się z ukochaną osobą, ale byłam zdeterminowana. Potem moja mama i ja sprzedałyśmy mieszkanie i przeniosłyśmy się w inne miejsce, aby Masza o wszystkim zapomniała. Nie chciałyśmy nic jej powiedzieć, ale nie można ludziom zamknąć ust. Po zerwaniu z Andreyem skończyłam ze swoim życiem osobistym. Myślałam tylko o wychowaniu Maszy. Kilka lat później moja matka zmarła i zostawiła mi testament, aby jakoś ochronić nas przed zaginioną Katią. Ona nawet nie przyszła na pogrzeb swojej matki. Od 18 lat wychowuję i opiekuję się jej dzieckiem. Ale tego dnia wszystko się zmieniło... Przed nasz dom podjechał elegancki samochód. Wyszła z niego Masza z drogą torbą i telefonem. Katya powiedziała Maszy, podobno przez cały ten czas nie pozwalałam się z nią kontaktować. Uwierzyła w te bzdury i zrobiła skandal. Nazywała mnie „żałosnym konsultantem”. Zażądała, aby nie nazywać jej już moją córką. W ciągu kilku sekund straciłam sens życia. Żyłam tak prawie pół roku, nie widząc sensu... Nie jadłam, nie piłam, po prostu chodziłam do pracy, żeby nie umrzeć w samotności. Pewnego pięknego dnia mój szef Igor zażartował i powiedział, że zwolni mnie, gdybym nie poszła z nim na randkę. I poszłam. Potem na kolejną, i na kolejną... Okazało się, że jestem kobietą i że mogę być kochana. Po pewnym czasie zaszłam w ciążę. Nie masz pojęcia, jak bardzo się ucieszyłam, gdy się o tym dowiedziałam. Wtedy moja radość zmieniła się w straszliwy niepokój. Nie wiedziałam, jak zareaguje na to Igor. Był również szczęśliwy i zaproponował zalegalizowanie naszego związku. Tak stworzyłam swoją rodzinę. Pewnego pięknego dnia przyszli do mnie Katya, Masza i jakiś chłopak. Okazało się, że moja siostra zabrała Maszę na przeszczep nerki dla tego chłopca, jej syna z drugiego małżeństwa. Ale coś poszło nie tak. Okazało się, że ojcem dziecka był nie mąż Kati, a jej kochanek. Oczywiście DNA Maszy nie pasowałyby do tego chłopca. Mąż okazał dobre serce i pomógł w leczeniu pasierba, a następnie wyrzucił ich wszystkich za drzwi. A teraz przyszli do mnie i proszą o oddanie im mieszkania. Oczywiście mogłam to zrobić, ale nie zrobiłam. Pozwoliłam im samodzielnie rozwiązać swoje problemy. Główne zdjęcie:
W studenckich czasach nie miałem dużo pieniędzy, więc wynajmowałem mały pokój w starej kamienicy. Niestety, nie przyznano mi miejsca w akademiku. Kamienica znajdowała się niedaleko uniwersytetu, więc mieszkania wynajmowali tam głównie studenci. Ogólnie było fajnie, zbieraliśmy się najczęściej u kogoś w kuchni, rozmawialiśmy, graliśmy w różne gry. Obok mnie mieszkały dwie dziewczyny, które były siostrami. Często chodziłem do nich pożyczyć trochę soli albo masła, więc zdążyliśmy się dość dobrze poznać. To były Marta i Dorota. W ogóle nie były do siebie podobne: Dorota była brunetką o brązowych oczach; nie była może bardzo brzydka, ale miała niewielu wielbicieli. Wszyscy za to kochali się Marcie; była piękna, miała długie jasne włosy i zielone oczy. Mnie też szybko oczarowała. Ja też miałem swoje wielbicielki, ale jakoś na żadną nie zwracałem uwagi. Za to, jak się później okazało, kiedy ja byłem zakochany w Marcie, jej siostra zakochała się we mnie. To było dość oczywiste, bo często do mnie przychodziła, przynosiła jedzenie, zapraszała na spacer. Najpierw się zgadzałem, bo szliśmy zawsze we trójkę, razem z Martą. Oczywiście, Dorota zauważyła moje uczucia w stosunku do jej siostry. Zresztą nigdy ich nie ukrywałem. Zacząłem wysyłać jej prezenty, kwiaty. A kiedy Dorota wyjechała na tygodniowe praktyki studenckie, wyznałem Marcie miłość. Okazało się, że ona też od dawna była we mnie zakochana, ale widziała, że podobam się jej siostrze, więc nic nie zrobiła. Byłem przeszczęśliwy. Spędziliśmy ten tydzień razem, było bardzo romantycznie. Zaproponowałem, żeby przeniosła się do mnie. Kiedy Dorota wróciła i dowiedziała się o tym wszystkim, była zła i poprosiła siostrę, żeby się nie przeprowadzała. Ale potem okazało się, że Marta jest w ciąży, więc powiedziała siostrze, że teraz już powinna zamieszkać ze mną. Byłem zaskoczony wiadomością o ciąży, ale wierzyłem, że jakoś sobie poradzimy! Aż tu kiedyś na uczelni podchodzi do mnie Dorota: – Ty nie wiesz, że to nie jest twoje dziecko? – Dlaczego niby? – zapytałem zaskoczony. – Myślisz, że tak łatwo jest zajść w ciążę? Byliście razem przez tydzień i od razu jest w ciąży, przecież to śmieszne! Sam wiesz, ilu facetów się koło niej kręci. Nikt nie chciał wziąć na siebie dziecka, to padło na ciebie, głupku! Byłem załamany, bo naprawdę – to przecież nie mogło się stać w ciągu jednego tygodnia! Wróciłem do domu. Marta zauważyła, że jestem smutny. Zapytałem ją wtedy, czy jest pewna, że to moje dziecko. Odpowiedziała z takim przekonaniem, że już sam nie wiedziałem, co o tym myśleć. Ale ponieważ moja miłość do niej była bardzo silna, postanowiłem, że nawet jeżeli to nie będzie moje dziecko, to je wychowam! Od tamtego czasu minęło 7 lat. Pobraliśmy się. Urodził nam się syn. Od początku był tak podobny do mnie, że pomyślałem, że chyba naprawdę jest mój. Oczywiście potajemnie, żeby nikt się nie dowiedział, że zrobiłem test DNA. Wyniki powiedziały, że w 99,9% to jest moje dziecko. Dobrze, że nie posłuchałem wtedy siostry mojej żony, bo straciłbym i ukochaną dziewczynę, i cudownego syna!
Czasami zastanawiałam się, jak to możliwe, że moja młodsza córka, Gosia, jest tak wspaniałą matką dla swojej dwójki szkrabów, natomiast starsza, Monika, kompletnie nie ma instynktu macierzyńskiego. Przecież wychowywałam je obie jednakowo, każdej dając identyczną porcję miłości i zainteresowania. Tymczasem Małgosia zawsze była bardzo rodzinna, a Monia, jak ten kot, chodziła własnymi drogami, nie dbała o nikogo, tylko o siebie. – Zobaczysz, zakocha się, to się wtedy wszystko zmieni! – mawiała moja siostra, której się skarżyłam, że Monika skończyła już trzydziestkę, a nie zanosi się na to, aby się ustatkowała. Młodsza dorobiła się w tym czasie męża i dwójki dzieci, a starsza… Co rusz miała innego chłopaka. W pewnym momencie zwyczajnie straciłam rachubę, tym bardziej że wyprowadziła się z domu. Pomieszkiwała u kolejnych „narzeczonych”, potem coś sama wynajmowała – i znowu zaczepiała się u jakiegoś chłopaka. – Żyjesz jak jakiś koczownik! – wyrzucałam starszej córce. – Ciągle na walizkach! Spójrz na Gosię! Jest ustatkowana, ma dom, fantastycznego męża, dwójkę ślicznych maluchów… – Jaki tam dom? Mieszkanie kupione na kredyt zaciągnięty na dwadzieścia długich lat! Ja sobie takiego kamienia u szyi na pewno nie uwiążę! – wyśmiewała siostrę Monika. – Więc twoim zdaniem lepiej nie mieć żadnego domu? – dopytywałam. – Mamo, ty się o mnie nie martw – śmiała się, ale dobrze jej było mówić. Matka zawsze się martwi o swoje dzieci. Tym bardziej takie, co nie mają żadnego celu w życiu ani perspektyw. „Gdyby sama została matką, wszystko by się na pewno zmieniło. Stałaby się bardziej odpowiedzialna – myślałam. – Miałaby dla kogo żyć”. Naprawdę, w przeciwieństwie do większości rodziców, którzy boją się panieńskiej ciąży u swojej córki, ja marzyłam, by moja Monika wpadła i w ten sposób się ustatkowała! Nawet gdyby miała zostać samotną matką. – Przecież jej wtedy pomożemy – mówiłam do męża, który patrzył na mnie, jakbym była szalona. – Naprawdę sądzisz, że mam jeszcze siłę, aby wychowywać niemowlaka? Bo na tym się skończy, sama o tym dobrze wiesz! – kręcił głową. – Ja swoje dzieci już wychowałem, wstawałem do nich po nocach na równi z tobą, a teraz chcę być tylko dziadkiem bawiącym się z wnukami. I starczy! No cóż, a jednak niektóre życzenia się spełniają Kilka miesięcy później Monika oświadczyła, że jest w ciąży. – A ojciec dziecka? – zapytałam. – Zapomnij o nim, jest żonaty! – wzruszyła tylko ramionami. – Nie szkodzi, twoja miłość na pewno maleństwu wystarczy – byłam zachwycona, że moja córka nie chce tej ciąży usunąć, bo tego się obawiałam. Tymczasem ona się naprawdę cieszyła! Kiedy dowiedziała się, że to będzie dziewczynka, zaczęła biegać po sklepach i kupować dla niej rzeczy. – Zobacz, jaka piękna sukieneczka, cała w koronkach! – przybiegała do mnie jak za dawnych lat. – Jak ja ją będę stroiła! Jak maleńką laleczkę! – obiecywała z wypiekami na twarzy. Bardzo chciałam w to wierzyć. Pytanie tylko, skąd znajdzie pieniądze na te wszystkie fatałaszki dla małej. – O to się już nie martw, mamusiu! – śmiała się Monika. – Będzie dobrze. Powinnam się domyślić, że coś knuje, ale miłość do córki i do nienarodzonej wnusi zamydliła mi oczy. Byłam szczęśliwa i nie chciałam rozważać żadnych czarnych scenariuszy. Kiedy dziecko przyszło na świat, z miejsca zawładnęło nie tylko mną, ale i mężem. Już po kilku tygodniach wiedziałam, że oddałby wszystko za to maleństwo. Gosia to się nawet śmiała, że tata przeżywa drugą młodość, kiedy wychodzi z małą Kasią na spacery. – Nie jesteś zazdrosna, że tak ją kocha? – zapytałam, po czym ugryzłam się w język. – Zresztą, po co ja pytam, twoje dzieci przecież także kocha… – Wiem, ale teraz Kasia jest jego oczkiem w głowie. Nie, nie jestem zazdrosna, temu dziecku potrzebna będzie wasza miłość – stwierdziła Gosia. No cóż, znała dobrze swoją siostrę i pewnie sporo przeczuwała… Monika nie mówiła nam wiele o swoich sprawach, a ja o nie wcale nie pytałam. Zastanawiałam się jednak, kim jest ojciec naszej wnusi i dlaczego moja córka nie wystąpi o alimenty. Wiadomo przecież, że do tanga trzeba dwojga i mężczyzna także powinien być odpowiedzialny za swoje dziecko. Któregoś razu jednak nie wytrzymałam i zapytałam o to. – Nie martw się, mamuś, pracuję nad tym usilnie! – usłyszałam. Nie miałam pojęcia, co to znaczy, dopóki pewnego dnia Monika nie wróciła do domu wściekła jak osa! – A to drań! Ten kretyn zażądał badań DNA! – rzuciła już od progu. A potem nie wzięła nawet na ręce Kasi, która raczkując podeszła jej pod nogi, tylko zamknęła się w pokoju. Oboje z mężem chodziliśmy na paluszkach, bojąc się zapytać, o co chodzi, i licząc na to, że Monika jednak nam wyjaśni, co się dzieje. – Naprawdę chcesz wiedzieć?! – wybuchła w końcu, gdy delikatnie zaczepiłam ją w tej sprawie. – Zaszłam w ciążę z jednym takim bogatym draniem. Pomyślałam sobie, że urodzę i będę ustawiona do końca życia! No wiecie, wysokie alimenty i tak dalej. Ale on nie chciał wierzyć na słowo, że Kaśka jest do niego podobna jak dwie krople wody, tylko nasłał na mnie tego swojego adwokata, który zażądał dowodów. Zbadali Kaśce DNA i okazało się, że wcale nie jest jego córką. – To czyją? – wyrwało mi się. – A bo ja wiem?! Nie pamiętam, z kim jeszcze wtedy spałam! – moja córka wzruszyła ramionami. – Jasny gwint, gdybym tylko nie była taka pewna, że to jego dziecko, to… – To co wtedy?! – nie wytrzymał mąż, który właśnie wparował do pokoju. – Usunęłabyś tę ciążę? – Pewnie tak! A po co mi teraz taki darmozjad, którego trzeba utrzymywać? – rzuciła Monika i już myślałam, że mąż po raz pierwszy ją uderzy, ale opanował się w ostatniej chwili. – Nigdy więcej o niej tak nie mów! – wycedził przez zęby. Córka co prawda więcej tak nie mówiła, ale z pewnością tak sobie myślała… Widziałam to w jej oczach, kiedy niechętnie brała na ręce garnącą się do niej małą. Serce mi się wtedy krajało. Tak mi było żal tego ufnego ślicznego dzieciaczka! Rację miała młodsza córka – miłość moja i męża stała się dla Kasi ważna. Szczególnie, kiedy jej matka wyjechała. Oczywiście, nie konsultowała tego z nami, bo i po co? Po prostu z góry założyła, że zajmiemy się dzieciaczkiem, kiedy wybierze życie za granicą. – Do pracy jadę! – oświadczyła nam. – Ale gdzie, kiedy? – dopytywaliśmy. – Do Niemiec, do Hamburga. Za kilka dni – padła krótka odpowiedź. – A co będziesz tam robiła? Przecież ty nawet nie znasz języka! – Dostałam pracę jako kelnerka! Potrafię zapytać: Kawę czy herbatę? Kaffee oder Tee? – popisała się. No cóż, była dorosła, nie mogliśmy jej z mężem powstrzymać. Zresztą po jakimś czasie wydawało się, że naprawdę dobrze się jej wiedzie w tym Hamburgu. Kiedy dzwoniła do domu, była zawsze taka pogodna, roześmiana. Tylko rzadko pytała o córkę i równie rzadko chciała z nią rozmawiać. – Dlaczego zawsze dzwonisz tak późno, kiedy mała już śpi? Ona za tobą tęskni – robiłam córce wyrzuty. – Ja za nią także – odpowiadała Monika, choć bardzo w to wątpiłam. A jednak pewnego dnia moja starsza córka oświadczyła, że nie tylko przyjeżdża do Polski, ale chciałaby zabrać potem Kasię na kilka dni do siebie. – A nie będzie ci przeszkadzała? – niepokoiłam się, bo córka od dawna nie zajmowała się dzieckiem. – Mam urlop, chcę z nią pobyć – usłyszałam. – Przecież jestem jej mamą, nie zrobię jej krzywdy! No cóż, miałam taką nadzieję… Potem okazało się, że niepotrzebnie się martwiłam, bo mała wróciła cała i zdrowa, obkupiona w nowe ciuszki. – Nie są nowe, dostałam je od znajomych – sprostowała córka. – Nie szkodzi, są takie śliczne! – nie chciałam już Monice mówić, że mała ze wszystkiego szybko wyrasta, a przecież mnie i ojcu się nie przelewa. Musieliśmy utrzymać Kasię ze swoich skromnych nauczycielskich pensji, bo córka jakoś nigdy się nie kwapiła, żeby dołożyć do utrzymania własnego dziecka. – Jak chcecie, to czasami będę wam przysyłała jakieś ubranka – stwierdziła wielkodusznie Monika. Faktycznie od tej pory zaczęły przychodzić do nas paczki. Rzeczy, które w nich znajdowałam nie były nowe, ale czyste i przyzwoite. Nie wiedziałam, skąd pochodzą, dopóki nie zauważyłam w jednym z pudeł ulotki z adresem niemieckiej pomocy społecznej. Musiała wpaść Monice przypadkiem, ale wiele dała mi do myślenia. Wkrótce okazało się, że Monika dostawała nie tylko ubranka… Korzystając z tego, że ma w Hamburgu pracę, zgłosiła się do odpowiedniego urzędu jako matka samotnie wychowująca dziecko! I przez wiele miesięcy pobierała na Kasię niemały zasiłek! Dostawała go na córeczkę, która rzekomo z nią mieszkała, a wydawała w całości na siebie! Kiedy się o tym dowiedziałam, zrozumiałam, dlaczego zabrała kiedyś małą na wakacje. Musiała ją pokazać, aby urzędniczki nie nabrały podejrzeń. Niestety, przeliczyła się, bo ostatnio Niemcy stali się wyjątkowo czuli na takie wyłudzenia. Zrobiono wywiad środowiskowy i okazało się, że dziecka dawno nikt nie widział. Szybko namierzono Kasię w Polsce i udowodniono, że mała mieszka z dziadkami! Monika musiała nie tylko oddać całą wyłudzoną sumę, ale i nałożono na nią karę kilku tysięcy euro. I tak miała szczęście, bo niedługo ponoć wchodzą przepisy, zakazujące takim oszustom osiedlania się i pracy w Niemczech! Niestety, moja córka nie rozumie, że wszystko, co się stało, to wyłącznie jej wina. Obwinia za to dziecko! Wścieka się na małą i przestała do niej dzwonić. A Kasia tak bardzo tęskni za mamusią! Coraz więcej rozumie… Już się z mężem boimy, co jej powiemy, kiedy zacznie pytać. Jak jej wytłumaczymy, że jej własna matka urodziła ją tylko dlatego, że widziała w niej kurę znoszącą złote jajka, a gdy ten plan zawiódł, starała się na niej zarobić w inny sposób? W dodatku boimy się, że to jeszcze nie koniec pomysłów Moniki na wykorzystanie własnego dziecka. Co jeszcze może wymyślić?
moja siostra zrobiła mi dobrze